Trzymałam w dłoniach kubek z gorącą herbatą. Wpatrywałam się w parującą, brązową ciecz, siedząc na parapecie w moim pokoju i spoglądając przez okno. Na dworze panowała ulewa. Wielkie krople deszczu uderzały z impetem o szybę i rozpryskiwały się na maleńkie kropelki. Ujrzałam biegnącą po ulicy dziewczynkę. Jej przemoczona sukieneczka zmieniła barwę z lekko zielonej na trawiastozieloną. Mokre blond warkoczyki podskakiwały z każdym jej krokiem. Białe pantofelki uderzały o pokryty kałużami asfalt. W tle było słychać zbliżającą się burzę. Mimo to dziewczynka biegła z uśmiechem na twarzy. Odruchowo zagościł on również na moich ustach. Wzięłam małego łyka napoju.
Przypomniało mi się dzieciństwo. Znów zapragnęłam powrócić do tamtych czasów. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w odgłos kropli uderzających o szybę. Przez moment nie myślałam o niczym, lecz On nie pozwolił na to. W mojej głowie pojawił się obraz uśmiechniętego ośmioletniego Louisa leżącego na trawie przed swoim domem. Obok niego siedziałam ja. Wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi tęczówkami. Uśmiechnęłam się mimowolnie na to wspomnienie, jednak po chwili moją głowę wypełniły wczorajsze wydarzenia. Po moim bladym policzku popłynęła słona, pojedyncza łza. Starłam ją szybko. Nie mogłam już płakać, choć miałam ochotę to zrobić. Może wtedy spadłyby ze mnie wszystkie niechciane emocje? Może wtedy poczułabym się odrobinę lepiej?
Upiłam łyk herbaty i odstawiłam ją na parapet obok mnie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Po chwili do moich uszu dobiegł głos mojego ojca witającego gościa. Ponownie zamknęłam oczy i oparłam głowę o szybę. Przypomniał mi się wczorajszy esemes od Louisa. Czy miał on oznaczać, że nie jest wcale na mnie zły za to, że nie powiedziałam mu prawdy? A może chciał mi tylko poprawić humor? Jak to się teraz wszystko potoczy? Co dalej z naszą przyjaźnią? Moje przemyślenia przerw dźwięk otwieranych drzwi w moim pokoju. Otworzyłam oczy i ujrzałam Tomlinsona, który stał w progu. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć, od czego zacząć. Aż w końcu Tommo przerwał tą niezręczną ciszę. Cieszyłam się, że to on wykonał pierwszy ruch.
– Mandy – zaczął niepewnie. – Nie wiem nawet od czego zacząć. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mamy razem dziecko. Nie mam ci za złe tego, że mi nie powiedziałaś o tym, bo to wszystko moja wina. Chcę żebyś wiedziała, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką, jesteś dla mnie jak siostra. Ta sytuacja w łazience nie powinna się w ogóle wydarzyć – powiedział, po czym zrobił krótką przerwę i zaczął kontynuować swoją wypowiedź. – Kocham Eleanor i muszę jej powiedzieć o tym, że mam z tobą dziecko. Będę ci pomagał jak tylko będę mógł. Zawsze możesz na mnie liczyć – rzekł podchodząc do mnie i złapał mnie za dłonie. – Musimy powiedzieć naszym najbliższym o tym, że mamy dziecko. Wiem, że tego nie chcesz, ale nie możemy ich okłamywać, Mandy – rzekł cicho.
– Louis, ale jak ty to sobie teraz wyobrażasz? Mieszkasz w Londynie, ja w Doncaster. Ty jesteś członkiem najpopularniejszego zespołu na świecie, a ja zwykłą dziewczyną. Co jeśli ludzie się dowiedzą? – zapytałam. Jak zwykle miałam dużo wątpliwości, ale w mojej sytuacji też byście je mieli.
– Mam w dupie, to czy się dowiedzą, czy nie. Liczy się teraz dobro Hayley. Będę tutaj przyjeżdżał jak najczęściej, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz – oznajmił mi, uspokajając mnie chociaż trochę.
– Co z Eleanor? Przecież nie spodoba jej się to, że jej chłopak ma dziecko z inną dziewczyną. Fakt, sam o tym nie wiedziałeś i mieliśmy dziecko zanim ją jeszcze poznałeś, ale to nie zmienia tego, że może być na ciebie zła – powiedziałam, a on spojrzał na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami.
– Ona jest wyrozumiałą dziewczyną, na pewno to zrozumie. Dzisiaj do mnie przyjeżdża. Przyjdziesz do mnie i razem jej to powiemy, dobrze? – spytał, a mnie ogarnął niepokój. Nie, nie ma mowy.
– Louis, ale... – urwałam w połowie zdania. Nie chciałam się spotykać z jego dziewczyną. Na pewno znienawidzi mnie za to, że spałam z jej chłopakiem, a na dodatek mamy razem dziecko. Ta wiadomość nie ucieszy jej. No bo kogo by ucieszyła? Jestem pewna, że gdy tylko się o tym dowie, to rzuci się na mnie z zamiarem zabicia mnie. Przecież ona zabroni mi się spotykać z Louisem! A co jeśli będzie chciała żeby Tommo nie zajmował się Hayley? Czy byłby taki podły i posłuchał jej? Przecież ja nie mogę znowu go stracić. A co sobie pomyśli mama Louisa kiedy się dowie, że jest babcią, a ja okłamałam ją w żywe oczy? Zawiedzie się na mnie! Ostatnio jej powiedziałam, że nie spałam Louisem, a ona mi uwierzyła. Stracę jej zaufanie. Dlaczego wszystko musi być takie trudne?
– Proszę – powiedział, patrząc głęboko w moje oczy. Nie potrafiłam mu odmówić, więc pokiwałam twierdząco głową. Nie wiem czy to był słuszny ruch z mojej strony, ale nie mogła zostawić Louisa samego z tą sprawą. W końcu chodzi tutaj o naszą córkę. – Dziękuję – szepcząc, przytulił mnie.
Upiłam łyk herbaty i odstawiłam ją na parapet obok mnie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Po chwili do moich uszu dobiegł głos mojego ojca witającego gościa. Ponownie zamknęłam oczy i oparłam głowę o szybę. Przypomniał mi się wczorajszy esemes od Louisa. Czy miał on oznaczać, że nie jest wcale na mnie zły za to, że nie powiedziałam mu prawdy? A może chciał mi tylko poprawić humor? Jak to się teraz wszystko potoczy? Co dalej z naszą przyjaźnią? Moje przemyślenia przerw dźwięk otwieranych drzwi w moim pokoju. Otworzyłam oczy i ujrzałam Tomlinsona, który stał w progu. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć, od czego zacząć. Aż w końcu Tommo przerwał tą niezręczną ciszę. Cieszyłam się, że to on wykonał pierwszy ruch.
– Mandy – zaczął niepewnie. – Nie wiem nawet od czego zacząć. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mamy razem dziecko. Nie mam ci za złe tego, że mi nie powiedziałaś o tym, bo to wszystko moja wina. Chcę żebyś wiedziała, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką, jesteś dla mnie jak siostra. Ta sytuacja w łazience nie powinna się w ogóle wydarzyć – powiedział, po czym zrobił krótką przerwę i zaczął kontynuować swoją wypowiedź. – Kocham Eleanor i muszę jej powiedzieć o tym, że mam z tobą dziecko. Będę ci pomagał jak tylko będę mógł. Zawsze możesz na mnie liczyć – rzekł podchodząc do mnie i złapał mnie za dłonie. – Musimy powiedzieć naszym najbliższym o tym, że mamy dziecko. Wiem, że tego nie chcesz, ale nie możemy ich okłamywać, Mandy – rzekł cicho.
– Louis, ale jak ty to sobie teraz wyobrażasz? Mieszkasz w Londynie, ja w Doncaster. Ty jesteś członkiem najpopularniejszego zespołu na świecie, a ja zwykłą dziewczyną. Co jeśli ludzie się dowiedzą? – zapytałam. Jak zwykle miałam dużo wątpliwości, ale w mojej sytuacji też byście je mieli.
– Mam w dupie, to czy się dowiedzą, czy nie. Liczy się teraz dobro Hayley. Będę tutaj przyjeżdżał jak najczęściej, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz – oznajmił mi, uspokajając mnie chociaż trochę.
– Co z Eleanor? Przecież nie spodoba jej się to, że jej chłopak ma dziecko z inną dziewczyną. Fakt, sam o tym nie wiedziałeś i mieliśmy dziecko zanim ją jeszcze poznałeś, ale to nie zmienia tego, że może być na ciebie zła – powiedziałam, a on spojrzał na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami.
– Ona jest wyrozumiałą dziewczyną, na pewno to zrozumie. Dzisiaj do mnie przyjeżdża. Przyjdziesz do mnie i razem jej to powiemy, dobrze? – spytał, a mnie ogarnął niepokój. Nie, nie ma mowy.
– Louis, ale... – urwałam w połowie zdania. Nie chciałam się spotykać z jego dziewczyną. Na pewno znienawidzi mnie za to, że spałam z jej chłopakiem, a na dodatek mamy razem dziecko. Ta wiadomość nie ucieszy jej. No bo kogo by ucieszyła? Jestem pewna, że gdy tylko się o tym dowie, to rzuci się na mnie z zamiarem zabicia mnie. Przecież ona zabroni mi się spotykać z Louisem! A co jeśli będzie chciała żeby Tommo nie zajmował się Hayley? Czy byłby taki podły i posłuchał jej? Przecież ja nie mogę znowu go stracić. A co sobie pomyśli mama Louisa kiedy się dowie, że jest babcią, a ja okłamałam ją w żywe oczy? Zawiedzie się na mnie! Ostatnio jej powiedziałam, że nie spałam Louisem, a ona mi uwierzyła. Stracę jej zaufanie. Dlaczego wszystko musi być takie trudne?
– Proszę – powiedział, patrząc głęboko w moje oczy. Nie potrafiłam mu odmówić, więc pokiwałam twierdząco głową. Nie wiem czy to był słuszny ruch z mojej strony, ale nie mogła zostawić Louisa samego z tą sprawą. W końcu chodzi tutaj o naszą córkę. – Dziękuję – szepcząc, przytulił mnie.
***
Stałam przed drzwiami domu Tomlinsona. Wpatrywałam się w dzwonek i nie miałam odwagi go nacisnąć. Nie mogłam zawieść Louisa. Obiecałam, że razem powiemy o tym Eleanor i nie mogę złamać danego słowa. Prawdę mówiąc, to strasznie się bałam i miałam ochotę stamtąd uciec, jednak wiedziałam, że Tommo byłby na mnie z tego powodu zły i strasznie zawiódł by się na mnie.
Gdy zadzwonił do mnie i oznajmił mi, że El jest już u niego, to moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Jestem ciekawa jak na to wszystko zareaguje jego dziewczyna. Na pewno nie będzie skakać z radości, ale z opowiadań Lou wynika, że nie jest taka zła i może nie zabije mnie dzisiaj.
Chłopacy z One Direction wylecieli już do Londynu, natomiast Amanda całą godzinę mi opowiadała jak fantastycznie się z nimi bawiła. Dobrze, że chociaż ktoś spędził wczorajszy wieczór w dobrym humorze. Prawdę mówiąc, to Jeffrey zawsze jest uśmiechnięta i szczęśliwa, więc nawet jeśli impreza z chłopakami byłaby kompletnym niewypałem, to ona i tak cieszyłaby się jak głupia. Taka już jest.
Gdy zadzwonił do mnie i oznajmił mi, że El jest już u niego, to moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Jestem ciekawa jak na to wszystko zareaguje jego dziewczyna. Na pewno nie będzie skakać z radości, ale z opowiadań Lou wynika, że nie jest taka zła i może nie zabije mnie dzisiaj.
Chłopacy z One Direction wylecieli już do Londynu, natomiast Amanda całą godzinę mi opowiadała jak fantastycznie się z nimi bawiła. Dobrze, że chociaż ktoś spędził wczorajszy wieczór w dobrym humorze. Prawdę mówiąc, to Jeffrey zawsze jest uśmiechnięta i szczęśliwa, więc nawet jeśli impreza z chłopakami byłaby kompletnym niewypałem, to ona i tak cieszyłaby się jak głupia. Taka już jest.
Wzięłam kilka głębszych wdechów i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po kilku sekundach otworzyła mi roześmiana mama Louisa i wpuściła do środka, po czym udała się do kuchni. Ściągnęłam płaszczyk i buty, a następnie weszłam do salonu, skąd dobiegały śmiechy zakochanych.
Louis widząc mnie, posłał mi delikatny uśmiech, natomiast jego dziewczyna spojrzała na mnie zdezorientowana. Chyba nie wiedziała, że dzisiaj mam się tutaj zjawić. Och, to nie będzie dla ciebie jedyne zaskoczenie, kochana. Czeka cię jeszcze jedna wyjątkowa niespodzianka. Cóż, może niekoniecznie ci się spodobać, więc radzę ci się tak nie cieszyć. Właśnie uświadomiłam sobie, że jestem zołzą. Gadam sama do siebie takie rzeczy, że gdyby je ktoś usłyszał, to stwierdziłby, że ze mnie jest podła jędza. Może ja naprawdę nią jestem i tylko czasami staram się być miła?
– Kochanie – zaczął przyjaciel, a mnie na dźwięk tego słowa coś ukuło w serce. Czy byłam zazdrosna o to, że się tak do niej zwracał? Nie. Kłamczucha! – To jest właśnie Mandy, moja najlepsza przyjaciółka, którą znam całe wieki – powiedział, po czym zwrócił się do mnie. – Mandy, a to jest Eleanor, moja dziewczyna – przedstawił nas sobie, a ja już miałam ochotę stąd uciekać.
Louis widząc mnie, posłał mi delikatny uśmiech, natomiast jego dziewczyna spojrzała na mnie zdezorientowana. Chyba nie wiedziała, że dzisiaj mam się tutaj zjawić. Och, to nie będzie dla ciebie jedyne zaskoczenie, kochana. Czeka cię jeszcze jedna wyjątkowa niespodzianka. Cóż, może niekoniecznie ci się spodobać, więc radzę ci się tak nie cieszyć. Właśnie uświadomiłam sobie, że jestem zołzą. Gadam sama do siebie takie rzeczy, że gdyby je ktoś usłyszał, to stwierdziłby, że ze mnie jest podła jędza. Może ja naprawdę nią jestem i tylko czasami staram się być miła?
– Kochanie – zaczął przyjaciel, a mnie na dźwięk tego słowa coś ukuło w serce. Czy byłam zazdrosna o to, że się tak do niej zwracał? Nie. Kłamczucha! – To jest właśnie Mandy, moja najlepsza przyjaciółka, którą znam całe wieki – powiedział, po czym zwrócił się do mnie. – Mandy, a to jest Eleanor, moja dziewczyna – przedstawił nas sobie, a ja już miałam ochotę stąd uciekać.
Ukochana Louisa posłała mi szczery uśmiech, po czym wstała z sofy i podeszła do mnie pewnym krokiem. Wystawiła w moim kierunku swoją prawą rękę, a masa cienkich, złotych bransoletek zsunęła się z jej przedramienia i złożyła razem. Przełknęłam głośno ślinę. Chcę już do domu.
– Miło mi ciebie poznać, dużo o tobie słyszałam – oznajmiła, wciąż się uśmiechając. To nie był wcale sztuczny uśmiech, był on jak najbardziej szczery. Szatynka wyglądała na naprawdę przyjazną dziewczynę i była naprawdę piękna. Jak można być takim ideałem? Najwyraźniej można.
– Ja też wiele o tobie słyszałam – skłamałam. Prawdę mówiąc Louis mi o niej nie opowiadał. Cóż, dzisiaj mi może coś wspomniał o tym, że jest naprawdę kochaną i sympatyczną osobą, która na pewno nie zareaguje źle na wieść o tym, że mam z Lou dziecko, ale nic poza tym.
– Mam nadzieję, że są to same dobre rzeczy – rzekła, po czym obie się zaśmiałyśmy. Nie jestem pewna czy mój śmiech był prawdziwy czy sztuczny. – Usiądźmy, przecież nie będziemy tak stały.
Jak powiedziała, tak zrobiłyśmy. Rozsiadłyśmy się wygodnie na sofie, po czym zaczęłyśmy rozmawiać. Nie potrafiłam jej patrzeć w oczy podczas rozmowy. Wiedziałam, że te iskierki radości niedługo znikną z jej tęczówek. Była naprawdę miłą dziewczyną i nie chciałam jej ranić tą wiadomością, którą mamy jej do przekazania. Poza tym byłam na siebie zła za to, że w łazience całowałam się z jej chłopakiem. Ciekawe czy Tomlinson też ma wyrzuty sumienia, tak jak ja.
Od ponad godziny rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Ja opowiadałam Calder historie z dzieciństwa jej chłopaka, których pewnie nigdy nie słyszała, a ona nawijała o przeróżnych śmiesznych wpadkach Tommo z tego roku. Louis natomiast cały czas tylko uciszał jedną albo drugą, gdy chciałyśmy wyjawiać jego wstydliwe sekrety. Atmosfera była naprawdę miła, a ja przyznaję bez bicia, że polubiłam Eleanor. Cóż, nie sądziłam, że tak się stanie, ale życie lubi nas zaskakiwać.
– Ja też wiele o tobie słyszałam – skłamałam. Prawdę mówiąc Louis mi o niej nie opowiadał. Cóż, dzisiaj mi może coś wspomniał o tym, że jest naprawdę kochaną i sympatyczną osobą, która na pewno nie zareaguje źle na wieść o tym, że mam z Lou dziecko, ale nic poza tym.
– Mam nadzieję, że są to same dobre rzeczy – rzekła, po czym obie się zaśmiałyśmy. Nie jestem pewna czy mój śmiech był prawdziwy czy sztuczny. – Usiądźmy, przecież nie będziemy tak stały.
Jak powiedziała, tak zrobiłyśmy. Rozsiadłyśmy się wygodnie na sofie, po czym zaczęłyśmy rozmawiać. Nie potrafiłam jej patrzeć w oczy podczas rozmowy. Wiedziałam, że te iskierki radości niedługo znikną z jej tęczówek. Była naprawdę miłą dziewczyną i nie chciałam jej ranić tą wiadomością, którą mamy jej do przekazania. Poza tym byłam na siebie zła za to, że w łazience całowałam się z jej chłopakiem. Ciekawe czy Tomlinson też ma wyrzuty sumienia, tak jak ja.
Od ponad godziny rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Ja opowiadałam Calder historie z dzieciństwa jej chłopaka, których pewnie nigdy nie słyszała, a ona nawijała o przeróżnych śmiesznych wpadkach Tommo z tego roku. Louis natomiast cały czas tylko uciszał jedną albo drugą, gdy chciałyśmy wyjawiać jego wstydliwe sekrety. Atmosfera była naprawdę miła, a ja przyznaję bez bicia, że polubiłam Eleanor. Cóż, nie sądziłam, że tak się stanie, ale życie lubi nas zaskakiwać.
– Eleanor – zaczął nerwowo Louis. Wiedziałam co chce powiedzieć. Czyli to właśnie teraz mnie znienawidzi za to, że mam dziecko z jej aktualnym chłopakiem. – Muszę, to znaczy musimy ci coś powiedzieć – rzekł, wskazując na mnie dłonią. Chciałam zwymiotować z nerwów.
– Co takiego chcecie mi powiedzieć? – spytała zdezorientowana. Wiedziała, że to nie będzie dobra wiadomość. Widziałam to w jej oczach. Jej kobieca intuicja dzisiaj jej nie zawiedzie.
– Co takiego chcecie mi powiedzieć? – spytała zdezorientowana. Wiedziała, że to nie będzie dobra wiadomość. Widziałam to w jej oczach. Jej kobieca intuicja dzisiaj jej nie zawiedzie.
– Trzy lata temu, przed moim wyjazdem do Londynu, między mną, a Mandy, doszło do – przerwał, szukając odpowiedniego słowa, którym można byłoby zastąpić słowo seks. – Doszło do zbliżenia. No i.. i... t-tak się zło-złożyło, że... że... – zaczął się jąkać. Nie wiedziałam, że tak kiepsko mu pójdzie.
– Mamy prawie trzyletnią córeczkę Hayley – dokończyłam za niego.
Dziewczyna siedziała nieruchomo. Nie odezwała się ani słowem. Wiedziałam, że Louis tylko czeka na jakąkolwiek jej reakcje. W sumie ja też czekałam na to, co zrobi w tej sytuacji.
– Kochanie, ja naprawdę wcześniej o tym nie wiedziałem. Dowiedziałem się o tym... – Eleanor przerwała mu w połowie zdania, kładąc swój palec na jego bladoróżowe, nieco popękane usta.
– Mam nadzieję, że będzie czasem do nas przyjeżdżać – powiedziała, a po chwili na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech. Wpatrywaliśmy się w nią zdziwieni wraz z Tomlinsonem. No takiego przebiegu akcji, to ja się nie spodziewałam. Myślałam, że zacznie go wyzywać od chamów, a mnie od szmat. Na szczęście tego uniknęliśmy. Louis miał rację – Calder jest świetną i kochaną osobą. Do tego strasznie wyrozumiałą. Cieszę się, że mój przyjaciel na kogoś takiego trafił. Życzę im jak najlepiej. Mam nadzieję, że będą ze sobą jak najdłużej. Zasługują na to oboje. Są dla siebie stworzeni.
– Kochanie, ja naprawdę wcześniej o tym nie wiedziałem. Dowiedziałem się o tym... – Eleanor przerwała mu w połowie zdania, kładąc swój palec na jego bladoróżowe, nieco popękane usta.
– Mam nadzieję, że będzie czasem do nas przyjeżdżać – powiedziała, a po chwili na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech. Wpatrywaliśmy się w nią zdziwieni wraz z Tomlinsonem. No takiego przebiegu akcji, to ja się nie spodziewałam. Myślałam, że zacznie go wyzywać od chamów, a mnie od szmat. Na szczęście tego uniknęliśmy. Louis miał rację – Calder jest świetną i kochaną osobą. Do tego strasznie wyrozumiałą. Cieszę się, że mój przyjaciel na kogoś takiego trafił. Życzę im jak najlepiej. Mam nadzieję, że będą ze sobą jak najdłużej. Zasługują na to oboje. Są dla siebie stworzeni.
*
Pożegnałam się z Louisem i Eleanor, po czym wyszłam z domu i zaczęłam się kierować w stronę mojego. Cieszyło mnie to, że to wszystko właśnie tak się potoczyło. Szatynka nie była na nas zła i obiecała mi, że razem z moim przyjacielem będą mi pomagać w opiece nad Halyey. Odetchnęłam z ulgą, że ta wiadomość nie rozwaliła ich związku. Cieszę, że to wszystko skończyło się dobrze.
Wracając od Lou, zauważyłam, że jakiś mężczyzna stoi przed moim domem i wpatruje się w okno mojej siostry. Przestraszyłam się, bo ten typ wyglądał naprawdę groźnie. Słysząc, że zbliżam się do niego, odwrócił się w moją stronę. Wtedy ujrzałam tą twarz. Twarz, której już nie chciałam nigdy oglądać. Danny Fisher. Czego on tutaj chcę? Miał dać mi spokój! Widząc mnie, szybkim krokiem odszedł spod mojego domu. Czuję, że zbliżają się kłopoty. Ale dlaczego wpatrywał się w okno mojej siostry? Mam nadzieję, że nie wpakowała się w żadne bagno tak jak ja kiedyś...
Eleanor zareagowała tak łagodnie nie spowiedziałam sie czekam na nn ♥ Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny. kocham cię za ten rozdział. podoba mi się tu postać Eleanor. Nadal nie lubię jej siostry. kocham i czekam na następny teraz idę na obiad <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^ Czekam na next
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;) Lubię El ale w tym opowiadaniu będzie tylko zawadzać... Z drugiej strony dobrze że jest taka pogodna... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to jak dalej się to wszystko potoczy wiec czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie nas nie zawiodłaś! Ten rozdział jest świetny, naprawdę.
OdpowiedzUsuńEleanor jest miła i naprawdę ją kocham, ale chciałabym aby ona i Louis zerwali. Lou musi być z Mandy. Oni są dla siebie stworzeni, przecież mają dziecko HALO!
Ja bardzo chciałabym taki rozdział, w którym ukazane będzie to jak Mandy zajmuje się Hayley. Chciałabym zobaczyć między nimi miłość. To byłoby piękne, nie uważasz?
Darcy jest taką głupią cipą. No cholera, rujnuje życie swojej siostrze i zachowuje się jak skończona idiotka! Halo, gdzie tu logika? Nienawidzę jej, ale z jednej strony jestem jej wdzięczna, że powiedziała dla Louisa o jego córce. Mam nadzieję, że Darcy zmieni swoje zachowanie bo po prostu szlag mnie przez nią trafia.
A ty Boże, jesteś niesamowita. Piszesz tak pięknie i totalnie zazdroszczę Ci takiego talentu!
Pozdrawiam i życzę weny <3
Wow, to chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów! Bardzo się cieszę, że Eleanor w Twoim opowiadaniu nie jest zimną suką, tylko miłą, fajną, sympatyczną dziewczyną :) I strasznie ją podziwiam, za to, że tak przyjęła tą szokującą wiadomość o Hayley :) Szkoda tylko, że L&M w pewnym sensie oddalają się od siebie, myślałam, że Lou jest zdolny zerwać z El po to, aby wychować H. razem z Mandy :<
OdpowiedzUsuńFisher pod oknem Darcy? Wyczuwam kłopoty! Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni w następnym rozdziale :) Pozdrawiam! :*
+ piękny szablon, najlepszy, jaki do tej pory miałaś :) xx
To naprawdę wspaniałe, że Eleanor zrozumiała sytuację, w jakiej znalazł sie Lou i Mandy. Szkoda tylko, że oboje nie przyznali się do tego, ze w pewnym sensie Tommo zdradził Calder, a kto by się do tego przyznał? Chyba musiałby te osobę cholerne wyrzuty sumienia złapać. Niemniej, Louis powinien być szczery ze swoją dziewczyną.
OdpowiedzUsuńWiesz, nie znałam twojej Eleanor, jednak miałam cichą nadzieję, że dziewczyna w jakimś stopniu wybuchnie, czy coś. Zawiedziona nie jestem, ale tak jakoś mi dziwnie. Nie życzę im rozstania, czy cos, po prostu. Mam dziwny humor dzisiaj mhmmmmmmm..
Auć. Danny pod domem Lane. A miałam nadzieję, jak ona, że już go nie zobaczymy, ale jak widac rodzeństwo Lane przyciąga kłopoty same. Ech, mam nadzieję, ze koleś nie przyczepi się znowu do Mandy, a siostry sobie wszystko wytłumaczą, by się pogodzić itp.
Wspaniały rozdział. Błędów jako takich nie znalzłam, ale nawet jakby były, to co z tego? Ważne, że rozdział się podoba i wszyscy są szczęśliwi.
ily xx
Zostałaś nominowana do Versatile blogger award :3 http://i-love-you-vampire.blogspot.com/p/libster-award.html
OdpowiedzUsuńkochana,bardzo Cię przepraszam,że czytam i komentuję dopiero teraz,ale byłam nad morzem i wróciłam niemalże na rozpoczęcie roku,potem szkoła,lekcje i tak to się potoczyło... :) co tam u ciebie?
OdpowiedzUsuńrozdział jest fantastyczny,mnie też bardzo zdziwiła reakcja Eleanor,osobiście gdybym ja była na jej miejscu,czułabym się bardzo dziwnie i byłabym..zmieszana.to chyba idealnie podkreśla,że Elka to złota kobieta ;) nie podoba mi się ten Danny,mam nadzieję,że zbytnio nie namiesza! kocham Cię i czekam na kolejny xxx