"Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z
pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć."
pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć."
Louis
Czasami marzenia się spełniały, a Mandy była jednym z nich. Nie mogłem uwierzyć, że znów byliśmy ze sobą. Leżała obok mnie i wtulała się w moje męskie ciało. Jej dotyk sprawiał, iż wariowałem z podniecenia. Minęło mnóstwo czasu odkąd ponownie mogłem ją poczuć, posmakować. Nie pozwoliłbym już jej zniknąć ze swojego życia. Tego, kto będzie próbował mi ją zabrać, z chęcią zabiję na milion sposobów. Nikt nie skrzywdzi mojej ciemnowłosej piękności. Inaczej będzie miał mnie za swojego prześladowcę. Tęskniłem za nią niewyobrażalnie mocno i każdego dnia krzątała się w moich myślach. Bez niej czułem się jak... W ogóle się nie czułem. Moja egzystencja nie miała sensu, gdy nie było jej przy mnie. To ona sprawiała, że chciałem żyć. Była najbardziej wyjątkową osobą, jaką spotkałam i nawet nie wiedziałem, kiedy tak okropnie się w niej zakochałem. Może wtedy, kiedy pierwszy raz ją pocałowałem, a może w dzień, w którym przespaliśmy się ze sobą. Wydawało mi się, iż stało się to o wiele wcześniej, bowiem nigdy nie potrafiłem wyobrazić sobie bez niej mojego życia. Nie było na świecie drugiej takiej dziewczyny jak ona. Już na zawsze pozostanie moją małą Mandy Lane, za którą kurewsko szalałem.
– Kochasz Abbie? – wypowiedziała dręczące ją pytanie, patrząc uważnie na moją twarz. Bałem się, że kiedyś o to zapyta, lecz dla mnie odpowiedź była jasna i miałem nadzieję, iż dla niej również. Może coś czułem do zielonookiej, ale nigdy nie było to tak głębokie uczucie, jakim darzyłem matkę mojego dziecka.
– Kim jest Abbie? – odpowiedziałem, udając zdezorientowanie. Uśmiechnęła się delikatnie w moją stronę. Chwyciłem jej dłoń i przyłożyłem do swoich ust, aby móc na niej złożyć pocałunek. Po chwili dotknąłem jej podbródka, który skierowałem tak, aby mogła na mnie spojrzeć. Zatopiłem się w jej niebieskich tęczówkach, całując każdy milimetr jej ciała. – Kocham tylko i wyłącznie ciebie. Nigdy nie przestałem o tobie myśleć i pewnego dnia zostaniesz panią Tomlinson, która będzie wychowywać ze mną gromadę dzieci. Jesteś moim wszystkim. Dajesz mi niewyobrażalne szczęście.
– Wystarczyłoby tylko głupie "kocham cię", ty pieprzony romantyku! – wykrzyknęła, a kilka łez spłynęło po jej bladym policzku. Wytarłem je kciukiem, po czym złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, dziewczyna szepnęła do mojego ucha. – Doprowadzasz mnie do szaleństwa, Louis. Kocham cię. Kocham cię najbardziej na świecie. – Usłyszawszy jej wyznanie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. To cudowne słyszeć takie słowa od osoby, którą kochasz równie mocno, co ona ciebie. Proszę, niech nikt mi jej nie odbiera.
Teraz nasze życie diametralnie się zmieni. Odnajdziemy spokój i będziemy mogli żyć normalnie. Nie będzie miejsca na niebezpieczeństwa, gangsterów, porwania czy narkotyki. Wszystkie smutki odejdą w zapomnienie. Wszystko będzie lepsze niż wcześniej. Z pewnością na to zasługujemy i dopilnuję tego, aby nikt nie krzywdził moich bliskich. Miałem nadzieję, że zawsze będzie już tak idealnie. Miałem wspaniałą rodzinę i oddanych przyjaciół oraz Ją – moją małą Mandy Lane.
***
Dwa lata później
– Mogę już? Mogę? – zapytała się Hayley, patrząc prosto w obiektyw. Trzymałem kamerę w rękach, nagrywając wszystkich, którzy znajdowali się w salonie. Dlaczego tak bardzo zależało jej na nagraniu tego filmiku? Od rana powtarzała, iż marzyła o zrobieniu takiego nagrania. Oczywiście, zgodziliśmy się, bowiem była naszą ukochaną córeczką. Nie potrafiliśmy jej odmówić. Owinęła nas wokół palca.
– No możesz już, możesz – odpowiedziałem na pytanie i skierowałem urządzenie w jej stronę. Szatynka posłała mi szeroki uśmiech, ukazując białe ząbki. Nieco się kalecząc, podeszła do Mulata i jego dziewczyny, którzy siedzieli obok siebie na skórzanej sofie. Za chwilę zacznie się przedstawienie. Uwaga, akcja!
– No możesz już, możesz – odpowiedziałem na pytanie i skierowałem urządzenie w jej stronę. Szatynka posłała mi szeroki uśmiech, ukazując białe ząbki. Nieco się kalecząc, podeszła do Mulata i jego dziewczyny, którzy siedzieli obok siebie na skórzanej sofie. Za chwilę zacznie się przedstawienie. Uwaga, akcja!
– Ekchem! Witajcie w programie "Poznajcie moją szaloną rodzinę". Nazywam się Hay Tomlinson i dzisiaj pokażę wam moich najbliższych. Zaczynamy! To wujek Zayn i ciocia Pierre. Niedługo biorą ślub i podobno będę honorowym gościem na ich uroczystości, chociaż myślę, że powiedzieli to specjalnie. Ale cicho, nie mówcie im, że wiem, bo nie chcę żeby byli smutni – powiedziała, a wszyscy zaczęli śmiać się z jej słów. Czy ona naprawdę myślała, iż nikt tego nie usłyszał? Myliła się. Spojrzała na nas zdezorientowana, podchodząc do Payna i jego partnerki. – Wujek Liam i ciocia Skylet. Tak naprawdę to nie mam pojęcia skąd się znają, ale są bardzo zabawni i zawsze przynoszą mi czekoladę. Chyba chcą żebym przytyła! Przecież już wyglądam jak klopsik – rzekła bez chwili przerwy, więc musiała wziąć głęboki oddech. Hayley nie wiedziała w jaki sposób nasza parka się poznała, ale prawda była taka, iż nikt z nas tego nie wiedział. Nasz przyjaciel był bardzo tajemniczy. Brązowooka podeszła do Harry'ego, który siedział sam w narożniku. – To jest wujek Loczek. Mówimy tak na niego, bo ma na głowie pełno loków. Niestety, nie ma jeszcze nikogo. Pewnie dlatego, że jest strasznie denerwujący. Przynajmniej tak mówi tatuś – przemówiła do kamery, a wszyscy ponownie parsknęli śmiechem. Oprócz Stylesa, rzecz jasna.
– Stary, twoja córka to kopia ciebie. A mogła wyjść jeszcze na ludzi – skomentował Harry, który patrzył na mnie gniewnym wzrokiem. Ta mała gaduła zawsze musiała wszystko wypaplać. Nie można mieć żadnych tajemnic. – Rośnie nam kolejny Louis. Cholera, przecież z jednym trudno wytrzymać – dodał wesoło.
– Oj, nie piszcz – skwitowała go krótko, a przyjaciel zrobił oburzoną minę. Jednak po chwili zaczął się śmiać. Nie mógł się na nią obrazić, bo zdecydowanie była jego ulubienicą. Hayley podeszła do blondasków, którzy zdążyli oblać się czerwonym rumieńcem. Dlaczego oni byli tacy nieśmiali? Przecież kiedyś tacy nie byli. Co ta miłość robiła z ludźmi! Ale mimo wszystko cieszyłem się, że są ze sobą. – Następni w kolejce są wujek Niall i Darcy. Nie chwaląc się wcale – zaczęła, kładąc nacisk na ostanie słowo. – To ja ich połączyłam. Gdyby nie moja osoba, to nie siedzieli by razem na tej kanapie. Jestem fantastyczna – dodała z entuzjazmem na koniec. – Teraz czas na moją ulubioną parę – odrzekła, kierując spojrzenie w moją stronę.
Harry przejął ode mnie kamerę. Podszedłem do ciemnowłosej i objąłem ją od tyłu, opierając brodę o jej ramię. Hayley podeszła do nas i uśmiechając się od ucha do ucha zaczęła mówić. Byłem ciekawy jaki opis przygotowała. Miałem nadzieję, iż nie będzie nic wspominać o wyjeździe do mojej mamy, bo przez przypadek przyłapała nas na kochaniu się. Musieliśmy jej przez godzinę wyjaśniać, że to taki rodzaj zabawy dla dorosłych. Byłem pewny, iż i tak dopytywała o to Stylesa.
– To moja mamusia i mój tatuś. Są najcudowniejszymi rodzicami na świecie. Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo ich kocham – oznajmiła słodko. – Oczywiście, nie zapomniałam o jeszcze jednym członku naszej wielkiej rodziny – powiedziała, kładąc swoją drobną dłoń na brzuszek niebieskookiej. – Tutaj znajduje się moja siostrzyczka. Malutka Shila. Jeszcze tylko sześć miesięcy – odrzekła, a reszta spojrzała na nas zszokowana, ponieważ jeszcze nie poinformowaliśmy ich o tym, że moja ukochana była w ciąży. To miała być taka mała niespodzianka. Jak zwykle Hayley nas ze wszystkim wyprzedzała. Nauczyła się mówić, to czas przeszkolić ją w trzymaniu buzi na kłódkę. Z pewnością nie odziedziczyła tego po mnie.
– Kocham cię, moja mała Mandy Lane – szepnąłem żonie do ucha, a kąciki jej ust uniosły się delikatnie do góry. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz.
Od autorki: No to mamy epilog! Kochane, nie wierzę, że to już koniec tego opowiadania. To tak niewiarygodnie szybko minęło. Wiecie, że za niedługo minie rok odkąd piszę dla was tę historię? Dokładnie 6 czerwca dodałam tutaj pierwszy rozdział. Potraficie w to uwierzyć? Żegnałam się z wami nie raz, ale zawsze wracałam. Nie potrafiłam was zostawić. Niestety, teraz to już koniec "My little Mandy Lane". Oczywiście, mam nadzieję, że nie stracimy kontaktu. Będę dla was dostępna wciąż na ask'u. Możecie też pisać do mnie na gadu: 28055626 :) Napiszcie mi pod tym rozdziałem komentarz, wyraźcie swoją opinię. Chcę widzieć ile osób ze mną było. Chciałabym wam podziękować z całego serca za wszystko. Jesteście wspaniałe!