piątek, 13 września 2013

16.

Mijały dni, tygodnie, miesiące, a Louis w roli ojca sprawował się coraz lepiej. Na początku przyjeżdżał do małej tylko w odwiedziny, aby się do niego przyzwyczaiła. Dopiero po jakimś czasie, zaczął zabierać ją w każdy weekend do siebie. Cieszyło mnie to, że przyjaciel pomimo tylu obowiązków związanych z zespołem, zajmował się Hayley. Jeszcze fakt, iż jego dziewczyna nie ma nic przeciwko temu, że Tomlinson opiekował się małą, strasznie mnie usatysfakcjonował.

Od momentu kiedy Calder dowiedziała się, że mam z Tommo córkę wiele czasu spędzamy w czwórkę. Tylko Hayley, Eleanor, Louis i ja. Przyjechali nawet na jeden dzień w święta Bożego Narodzenia do Doncaster. Naprawdę było to niesamowitą niespodzianką, ponieważ myślałam, że będą spędzać je w Londynie. Gdybyście tylko widzieli minę szczęśliwej Hay, kiedy dostała od nich wielkiego, puchatego misia i mówiącą lalkę. Uwielbiałam widzieć ją uśmiechniętą. Była wtedy urocza.

Louis swoje dwudzieste drugie urodziny wyprawił w Sylwestra. Oczywiście dostałam zaproszenie. Była to mała imprezka tylko dla najbliższych. Przyjęcie odbywało się w letniskowym domku dziadków Tomlinsona niedaleko Doncaster. W dzieciństwie wiele razy tutaj przyjeżdżałam. Nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Na urodzinach przyjaciela w końcu poznałam resztę One Direction oraz dziewczynę Liama – Danielle, która jest naprawdę przeuroczą dziewczyną. Bardzo ją polubiłam. Zayn przyszedł w towarzystwie Pierre, która jest członkiem sławnego zespołu Little Mix. Blondynka jest bardzo pozytywną osobą, której nie da się nie lubić. Tylko Harry i Niall przyszli bez pary. Przyjęcie było cudowne. Świetna atmosfera, wspaniali ludzie. Najbardziej rozśmieszyło mnie to, gdy chłopacy przynieśli ze sobą tort w kształcie marchewki. Louis od zawsze je uwielbiał. Przywitanie Sylwestra było inne niż dotychczas w moim życiu. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu fajerwerków wystrzelonych ku niebu. Cieszę się, że moje życie teraz wygląda inaczej niż wcześniej. Jest wspaniale. Lepiej być już nie może. Proszę, niech już tak zostanie na zawsze. Czuję się wreszcie szczęśliwa. Mam nadzieję, że już nic złego się nie wydarzy w moim życiu. Czas na odpoczynek.

Dzisiaj szatyn ma przyjechać po Hay, która ma spędzić u niego cały tydzień. W obawie przed tym, że malutka będzie chciała wracać do domu, jadę z nią. Nie wierzę, że spędzę cały tydzień z Louisem. Kiedyś obiecał mi, że zabierze mnie do Londynu i właśnie dziś tą obietnicę spełni.

Co z Darcy i ojcem? Mój kochany tatuś znalazł sobie pracę. Prawdę mówiąc nie jest to praca jego marzeń, a pieniądze nie są wielkie, jednak lepsze to niż nic, prawda? Natomiast moja siostrzyczka... Cóż, jest tak jak przedtem. Nie odzywa się do mnie, choć wiele razy próbowałam z nią porozmawiać. Jeszcze została sprawa skradzionych pieniędzy... Kto mógł mi je ukraść? Na pewno jeden z domowników. Jestem tego pewna i dałabym sobie za to rękę uciąć, jednak nie mogę tego nikomu udowodnić, co wprawia mnie w wielkie przygnębienie. Chciałabym odzyskać tą kasę i oddać w końcu ją Tommo. Choć ten mówi, że ich nie chce, to ja i tak czuję potrzebę oddania mu forsy.


Moje rozmyślenia przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. Wiedziałam, że to Louis, więc w podskokach poszłam mu otworzyć. Już po chwili ujrzałam jego roześmianą buzię. Rzuciłam mu się na szyję, przytulając go mocno. Gdy oderwaliśmy się od siebie, przyjaciel poszedł przywitać się z naszą córeczką. Wyściskał ją, po czym zabrał moją walizkę, w której miałam rzeczy dla mnie i Hay na ten tydzień. Spakował ją do bagażnika, a ja usadziłam małą w foteliku, natomiast sama usiadłam na miejscu pasażera. Louis zajął miejsce kierowcy, po czym ruszył w drogę. Londynie, nadchodzę!



***

Byliśmy coraz bliżej celu. Świadczyły o tym sąsiednie domy, które znajdowały się niedaleko mojego oraz Eleanor miejsca zamieszkania. Zerknąłem ukradkiem na jeszcze śpiącą Mandy. Opierała zaróżowiały policzek na prawej dłoni, a na drugim muskały ją brązowe włosy.

Nadal nie mogłem uwierzyć w to, że w końcu mam ją przy sobie. Najbardziej w świecie brakowało mi jej przyjaźni, a teraz po prostu jest blisko mnie. Pomysł z przyjazdem Hayley oraz Mandy do nas było najlepszym pomysłem jakikolwiek mogłem wymyślić. Może brzmi to trochę samolubnie, ale w pewnym sensie zrobiłem to dla siebie. Nie pozwolę przyjaciółce znów o mnie zapomnieć, a ja nie pozwolę sobie zapomnieć o niej. To jest zbyt piękne byśmy mogli to zakończyć po prostu ot tak.


Przez tyle lat byliśmy nierozłączni 
 praktycznie spędzaliśmy ze sobą każdy dzień. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. Jaka jest nasza szczęśliwa liczba, ulubiony sklep z lodami... Teraz nawet nie wiem czy jej ulubionym kolorem nadal jest niebieski, a ulubionym wokalistą Enrique Iglesias.

Ponad trzy lata temu nie zdawałem sobie sprawy z tego, że udział w talent show jakim był X Factor tak zmieni moje życie. Ledwo co dostałem się do drugiego etapu. Gdyby nie Cowel pewnie nadal śpiewałabym przed lustrem w łazience. Potem gdy poznałem chłopaków kompletnie oszalałem na punkcie sławy. Z każdym dniem dziwiłem się coraz bardziej, a gdy zacząłem być rozpoznawany na ulicy kompletnie mi odwaliło. Po osiągnięciu trzeciego miejsca w programie postanowiliśmy zamieszkać w Londynie. Zapomniałem o Doncaster, ale w pamięci wciąż trzymałem Mandy.


Moje przemyślenia przerwało głośne ziewnięcie dziewczyny, która przewróciła się na bok i leniwie otworzyła powieki. Posłała mi zmęczony uśmiech, a ja szybko go odwzajemniłem.


 Daleko jeszcze?  zapytała, gubiąc po drodze literki.

 Już prawie jesteśmy – odpowiedziałem lekko zachrypniętym głosem, skupiając się na drodze. 

Brązowowłosa kiwnęła ze zrozumieniem głową i usiadła prosto. Odwróciła się do Hayley, a widząc, że mała słodko śpi, uśmiechnęła się mimowolnie. Odgarnęła niedbale włosy za ucho i wyjrzała przez okno. Powoli dochodziła osiemnasta, tak więc na zewnątrz robiło się coraz ciemniej. Byliśmy coraz bliżej centrum miasta, przez które musieliśmy przejechać by dostać się na naszą dzielnicę.

Mieszkanie znajdowało się w droższej części Londynu tylko dlatego, że Paul tak zdecydował. Każdy z chłopaków mieszkał w tej samej dzielnicy co ja razem z Eleanor. "Takim gwiazdom, jak One Direction nie przystoi mieszkać byle gdzie" 
 mówił. Dla nas jednak nie miało znaczenia miejsce, ale musieliśmy przystosować się do poleceń naszego managera, ponieważ ten nie znosił sprzeciwów.

Gdy powoli mijaliśmy zatłoczone ulice pełne przechodniów, sklepów i aut, Mandy nadal wpatrywała się w szybę. Wiedziałem, że dla niej jest to całkowita nowość. W końcu Doncaster to niewielkie miasto, a ona nigdy nie wyjeżdżała poza jego granice. Dzisiaj jest ten pierwszy raz. To śmieszne, ale po raz kolejny uczestniczę w jej pierwszym razie. Jak nie pocałunek, to seks, to przyjaźń, to teraz wyjechanie do innego miasta. Można powiedzieć, że bardzo aktywnie uczestniczę w jej życiu.

Ostatni zakręt i było widać nasz dom. O ile w ogóle można było nazwać to domem. Niektórzy dziwią się i pytają, czy kiedykolwiek zgubiliśmy się w nim. Wbrew pozorom posiada on pięć sypialni, z których tylko jedna jest zajęta, kuchnia, salon, dwie łazienki. Za całym ogrodzeniem, które mierzyło trzy metry wysokości i miało za zadanie chronić naszą prywatność, znajdował się basen. Dla nas miejsce idealne, pełne spokoju i odpoczynku. Zwykłych ludzi może ono po prostu przerażać.


 Jesteśmy na miejscu  powiedziałem, podjeżdżając na podjazd. Szybkim ruchem ręki złapałem za pilot od ogrodzenia i otworzyłem nim bramę. Ta powoli zaczęła się rozsuwać, a ja spokojnie wjechałem na posesję. Nareszcie w domu. Tutaj zawsze jest mi najlepiej.

***

Gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania, podeszła do nas El z wielkim uśmiechem na twarzy. Pocałowała usta Lou, a ja niezauważalnie wywróciłam oczami. Podałam małą przyjacielowi, a po chwili na moją szyję rzuciła się dziewczyna Louisa. Po przywitaniu poszłam z nią do salonu, który był wykonany w nowoczesnym stylu. Biała, skórzana sofa stała naprzeciwko wielkiego, plazmowego telewizora. Kremowe ściany idealnie pasowały do wystroju. Wieża stereo stojąca w rogu pomieszczenia dopełniała całe wnętrze, natomiast obraz wiszący po prawej stronie nadawał temu miejscu elegancji i szyku. Mnóstwo kwiatów stojących po lewej stronie, to za pewne sprawka Eleanor. Najbardziej jednak podobał mi się kominek. Biło od niego jasne światło i ogrzewało pomieszczenie. Panowała tu rodzinna atmosfera, która wywoływała uśmiech na mojej twarzy.

Usiadłam na sofie, a w tym czasie Lou poszedł położyć małą spać. Szatynka poszła do kuchni przygotować mi coś do picia. To miejsce jest niezwykłe i takie piękne. Mam nadzieję, że ten tydzień minie mi przyjemnie. Przecież nic złego nie może się wydarzyć, prawda? Wszystko będzie dobrze, Mandy Lane. Nie myśl już tak dużo, tylko ciesz się tą chwilą 
 powiedziałam sama do siebie.


***

Otworzyłam swoje zaspane oczy i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Nie mogę uwierzyć, że już dwunasta! Jak to możliwe, że tak długo spałam? Dlaczego nikt mnie nie obudził? Przecież nigdy nie spię tak długo. Zazwyczaj wstaję przed ósmą. Dobra, kogo ja próbuję okłamać. Zawsze śpię długo, ale chociaż tutaj chciałam zrobić dobre wrażenie. Najwyraźniej nie udało mi się to.

Zeszłam na dół i ujrzałam Eleanor przygotowującą coś w kuchni. Usiadłam na taborecie przy kuchennym blacie, mrucząc pod nosem krótkie "dzień dobry". Ziewnęłam przeciągle.


 Och, już wstałaś śpiochu. Louis i Hayley wyszli na spacer, więc zostałyśmy same  powiedziała posyłając mi szeroki uśmiech.  Idź do stołu, zaraz ci przyniosę śniadanie.

Jak kazała tak zrobiłam. Szurając nogami, podeszłam do stołu i usiadłam na krześle. El położyła przede mną naleśniki z owocami, pychotka. Jeśli ona oprócz tego, że jest niezwykle piękna, wyrozumiała, sympatyczna i wesoła, umie dobrze gotować, to stwierdzę, że naprawdę jest idealna. 

 Smacznego  powiedziała uroczo, a po chwili na jej twarzy pojawił się kpiący ze mnie uśmieszek. Chyba się pogubiłam.  Teraz słuchaj mnie uważnie, kochaniutka  odrzekła głośno, nachylając się nade mną.  Nie interesuję mnie to, że masz dziecko z Louisem. Jeśli zauważę, że zbliżasz się do niego na odległość przynajmniej jednego metra, to powyrywam ci te śliczne włoski z twojej puściutkiej główki, zrozumiano?  Pokiwałam tylko twierdząco głową, przełykając głośno ślinę. Po skończonej przemowie, odeszła kawałek ode mnie, ale po chwili się cofnęła i dodała.  Jeśli szepniesz mu choć słówko o tym co powiedziałam, to możesz być pewna, że twoja córeczka niedługo zamieszka z nami, a nie z taką dziwką jak ty. Uważaj lepiej na siebie, Mandy Lane.

Szatynka się oddaliła, a ja miałam ochotę pójść do niej i udusić ją. Rozumiem, że może być zazdrosna o to, że mam dziecko z jej chłopakiem, ale nigdy w życiu nie spodziewałam się po niej takiego zachowania! I co ja mam teraz zrobić? Ale też mi problem, dziewczyno. Idź do niej i powiedz, że będziesz robiła na co tylko masz ochotę i to ona ma uważać na siebie, a nie ty. Moje drugie ja podpowiadało mi, żebym nie dała się tak łatwo zastraszyć. Jednak to nie było takie proste...

13 komentarzy

  1. Rozdział bardzo mi się podobał ;> Myślę, że jest idealnym wprowadzeniem do akcji :) Zaskoczyła mnie postawa El, myślałam, że naprawdę nie ma nic do tego, że Louis ma dziecko. Czekam z niecierpliwością na następny i życzę dużo, duuuużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak podejrzewałam! Eleanor to niezła pizda, że się wyrażę w tak delikatny sposób. Po prostu wiedziałam, że tak będzie! WIEDZIAŁAM!
    Szkoda, że taki krótki rozdział, ale jest dobry. Naprawdę. Rozumiem cię. Czasami najmniejsza rzecz potrafi zdołować, a pogoda w niczym tutaj nie pomaga. W takim razie życzę Ci weny i pomysłów.
    Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka postawa Eleanor? No przyznaję się, nie spodziewałam się. Ale nie ma się co dziwić, chociaż tą " dziwkę" mogła sobie już odpuścić tak z czystej tolerancji i taktownego zachowanie.. Czekam na następny rozdział ;3 Miley xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdziwiła mnie podstawa El ale cóż dziwne było by to że wtedy nic na to nie zareagowała. Czekam na nn bo ten był króciutki ♡♥•

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mnie dziwiło zachowanie El. Bardzo mnie też zdenerwowała tym tekstem o dziwce i o odebraniu Mandy jej córeczki. Ech nie martw się! Rozdział choć krótki był fantastyczny! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję że pojawi się szybko... No nic pozdrawiam i zapraszam do siebie mam nadzieję, że się spodoba choć nie piszę o 1D:

    http://moon-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko! takiego rozwoju wydarzeń bym się nie spodziewała! i choć wiem,że to tylko fikcja to mi się to nie podoba xD w głębi duszy myślałam,że El naprawdę dobrze to zniesie.teraz nasuwa się pytanie: co dalej? Louis kocha Eleanor i nawet gdyby Mandy się poskarżyła,on by jej w to nie uwierzył,tak sądzę.
    no nieźle namieszałaś,nieźle.czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  7. informuj o nowościach ;) @zbior_opowiadan

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy mój komentarz na tym blogu, więc przygotuj się na to, że nie będzie należał do krótkich. Poświęciłam trochę czasu, by nadrobić to opowiadanie, które mnie oczarowało. Wszystkim. Historią głównej bohaterki, zwrotami akcji, które przychodziły tak nagle, że nikt by się ich nie spodziewał, stylem pisania, który jest lekki i przyjemny, lecz nie banalny. Same plusy, co u mnie nie jest aź tak częste. Podsumowując sprawdzam twojego bloga codziennie, to jak nałóg. Nie mogę się doczekać nowych zawsze tzymających w napięciu i świetnych rozdziałów. Ten, pod którym właśnie dodaję swój wyczerpujący komentarz wprawił mnie w osłupienie. Eleanor, z pozoru kobieta ideał, w środku jadowita źmija. Od teraz jej nie lubię, za to Lou sprawuje się doskonale jako ojciec. Rozdział wcale nie jest zjebany jak to ujęłaś, jest genialny. Chyba większość osób podziela moje zdanie. Wiesz co mi jeszcze się podoba? Twoje imię, mam dokładnię takie samo, lecz wolę zdrobnienie Nika, którym się podpisuję. Czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję, że będzie dodany szybciej tak jak napisałaś. Życzę ci dużo weny, by ci jej nie brakowało i pozdrawiam ciepło. Po za tym muszę napomknąć o tym, że masz talent, choć nie wiem czy już wczesniej o tym nie wspomniałam, ale cóż posiadasz dar pisania i go wykorzystaj.
    Nowa, wierna czytelniczka Weronika, lecz częściej będę używała pseudonimu Nika. Przepraszam za wszelkie błędy, lecz piszę z telefonu.
    Nika. x

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś znalazłam twojego bloga, i tak mnie wciągnął, że nie mogłam sie oderwać i przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na następne :) Masz wielki talent <3 Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepraszaj, Kochana bo nie masz za co. Każdy ma swoje złe dni. I naprawdę nikt się na Ciebie nie gniewa.
    Na pewno nie ja, ponieważ jestem twoją fanką i powiedz mi jak mogłabym się na Ciebie gniewać? No właśnie, ja też nie wiem jak.
    W każdym razie rozdział jest: O RZESZ W MORDĘ, NIE WIERZĘ. TRZYMAJCIE MNIE BO MNIE KREW ZALEJE!
    A to pinda z El! Myślałam, że jest fajna i po dobroci odejdzie od Lou, ale patrzę, że z nią trzeba ostro!
    Mandy spinaj swoje seksowne poślady i walcz! Nie ma mowy, aby ta krowa wygrała! Ja już Ci pomogę. Właśnie ostrzę mój topór!
    A tak na poważnie, to mam cholerną nadzieję, że Louis będzie z Mandy. Wiesz jak bardzo ich kocham, prawda? :)
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  11. zjebany ? ej sprawdz w słowniku co to znaczy ! jest genialny ! wszystkie są genialne ! ten blog jest genialny !
    ~~~
    Ona : wiecznie zagubiona , sama posrod tych wszystkich ludzi , jej zyce nie bylo kolorowe , nie konczace sie problemy .
    On : nie ufny , beztroski chlopak z wielkim sekretem jego zycie to samo ryzyko .
    Czy jeden sekret moze zniszczyc wszystko ? czy zakazana milosc da rade? . Dowiesz sie wiecej na : http://he-wants-to-be-the-way-i-am.blogspot.com/
    Zapraszam na zwiastun : http://www.youtube.com/watch?v=sxrfhxMOqqg&feature=c4-feed-u&nomobile=1

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, hej! Nie wiem, czy mnie pamiętasz, ale wróciłam i powoli nadrabiam zaległości u Ciebie;) Trochę mnie nie było i przegapiłam kilka rozdziałów.
    Ps; jak dla nic tu zjebane nie jest. Czytałam Cię od początku i wiem, że zawsze się starałaś;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. idealnie! elka to sucz i dokładnie tak powinna się zachować. dochodząc do końca tego rozdziału, wiedziałam ze el powie takie coś. pisz dalej! <3 kocham <3333

    OdpowiedzUsuń