Od trzydziestu minut trwał wywiad z najbardziej znanym dziennikarzem na świecie – Olivierem Foxem. Mężczyzna miał na oko dwadzieścia siedem lat. Podczas trzech lat pracy w najpopularniejszej gazecie zdobył fortunę o jakiej nawet mi się nie śniło, choć jestem zawodowym piosenkarzem. Siedzieliśmy w prywatnym studio i odpowiadaliśmy na pytania. No cóż, przynajmniej chłopacy odpowiadali. Ja byłem w swoim własnym świecie, do którego nikt nie miał wstępu. Myślałem o wszystkim i o niczym. Powoli zasypiałem. Nie wyspałem się dzisiaj, więc jeśli ten gościu nadal będzie tak zanudzał, to za chwilę udam się od krainy Morfeusza. Mam wrażenie, że w moich oczach znajduje się piasek, dlatego zaczynam trzeć oczy. Powieki stają się coraz cięższe, cięższe i cięższe.
Na szczęście nie poddaję się tak szybko i gwałtownie otwieram swoje ślepia. Spoglądam na Liama, który pogrążył się w rozmowie z mężczyzną, który przeprowadzał wywiad. Zayn i Harry gadali coś między sobą, śmiejąc się przy tym cicho, a Niall pisał z kimś esemesy, szczerząc się jak głupi do ekranu swojego telefonu. Oparłem głowę o ramię Horana, mając nadzieję, że ujrzę z kim tak zawzięcie esemesuje nasz kochany żarłok. Niestety, farbowany blondyn zorientował się co zamierzam zrobić, więc szybko zrzucił moją makówkę ze swojego ramienia. Spryciarz. Niech tylko poczeka. Ja się dowiem z kim pisze!
Spojrzałem na zegarek znajdujący się na moim prawym nadgarstku. Wpół do trzeciej. Mam nadzieję, że wywiad nie przedłuży się zbytnio, bo razem z chłopakami chcieliśmy wybrać się dzisiaj do klubu odprężyć się nieco i wypić parę piw. Żaden z moich przyjaciół nie zabiera ze sobą żadnej dziewczyny, ale chyba nie powinni się obrazić, kiedy zaproszę Abbie. Lubię spędzać z nią czas, a ostatnio mamy go dla siebie coraz mniej. Darcy zajęłaby się Hayley, więc wszystko byłoby pod kontrolą. To będzie udany wieczór. Czuję to.
Z każdym dniem przywiązuję się do Abigail coraz bardziej. Jej sposób bycia jest dla mnie czymś intrygującym. Jest inna niż dziewczyny, które dotychczas spotkałem. To wesoła kobieta, która wygląda na taką, która ma wszystko w czterech literach. Nie przejmuje się niczym. Liczy tylko na siebie. Jest zdeterminowana, zdecydowana i niezwykle seksowna. Jest moim własnym ideałem. Może trochę przypomina mi Mandy, aczkolwiek Lane była bardziej dojrzała, jak na swój wiek. Jednak wyróżniało ją to, że dla dobra rodziny zrobiłaby wszystko. Nie wiem czy Abbie straciłaby w ten sposób swój honor.
– Louis, ostatnio wiele się u ciebie dzieje – zwrócił się od mnie Olivier. Proszę, niech on mnie dzisiaj nie zamęcza pytaniami. Mam go dosyć. – Twoja ukochana, którą przed nami ukrywałeś zmarła w pożarze, zostawiła ci trzyletnie dziecko i młodszą siostrę, którymi musisz się opiekować. Czy byłeś z piękną ciemnowłosą po tym jak zerwałeś z Eleanor czy ten romans trwał już od dłuższego czasu?
– Jaki romans? Nie miałem żadnego romansu – powiedziałem zdezorientowany.
– Och, czyżby? Jak więc nam wytłumaczysz to, że trzylatka jest także twoją córką? – zapytał, a ja zwątpiłem. Skąd ten człowiek posiada takie informacje? Przecież prasa nie miała się o tym dowiedzieć. – Nie musisz odpowiadać, widać to po twojej minie – rzekł, posyłając mi firmowy uśmiech. Zaraz mu kurwa przypierdolę. – Kilka dni temu widziano cię w towarzystwie seksownej brunetki. Kim jest ta tajemnicza dziewczyna? Zdradzisz nam? To twoja kolejna zdobycz? Gustujesz w tym kolorze włosów? Najpierw Eleanor, później matka twojego dziecka, a teraz ona? Tak szybko zapomniałeś o swojej zmarłej ukochanej?
– Co? Nie zapomniałem o Mandy – oznajmiłem na maksa wkurwiony. Ten człowiek nie dość, że gadał w ekspresowym tempie, przez co się totalnie gubiłem, to denerwował mnie tymi swoimi pytaniami. Jeśli zaraz nie przestanie, to obiecuję, że wyjdę z siebie, stanę obok i porządnie obiję mu tą dziennikarską mordę.
– Więc była dziewczyna ma na imię Mandy? Piękne imię. Idealnie pasuje do jej delikatnej twarzyczki. Szkoda, że zmarła tak młodo. Ale spokojnie, ty Louisie masz już nową "przyjaciółkę". Czy posiada specjalne przywileje? – pytał, zachowując spokój. – Wydaję mi się, że Mandy także była dobra w te klocki. Chyba, że to mylne wrażenie, hm? Oświecisz nas? Twoje fanki są tego ciekawe.
– Zabiję cię! – krzyknąłem, nie wytrzymując. Zacisnąłem dłonie w pięści i zrywając się z krzesła, podleciałem do dziennikarza. Chciałem się na niego rzucić, ale chłopacy mnie przytrzymali. Gdyby ich tutaj nie było, to na pewno byłoby już po nim. Raz udało mi się im wyrwać, więc podbiegłem do niego i przyłożyłem mu prawego sierpowego w nos. Krew zaczęła się sączyć z jego kluka.
– Wychodzimy, Louis. Natychmiast! – pośpieszył mnie Zayn.
***
– Nie przejmuj się. Na twoim miejscu też zdenerwowałabym się. Niezły miał tupet. To zwykły gnojek, szkoda nerwów – rzekła Abbie, siadając koło mnie na sofie. Przytuliła się do mnie, a kąciki moich ust delikatnie uniosły się do góry.
Cieszyłem się, że ciemnowłosa mnie wspiera, ale ona tego nie rozumie. Nie jest sławną osobą i wcale nie chodzi mi teraz o wywyższanie się, ale gdy prasa się o tym dowie, to będę miał przesrane. Ten dziennikarz może wnieść oskarżenie do sądu, a ja teraz nie mam siły się z tym użerać. Chcę w końcu prowadzić normalne życie bez tej całej sławy. Chcę odpoczynku. Naprawdę wymagam aż tak dużo? Nie sądzę. Mimo to mam coraz więcej problemów na głowie.
Chłopacy siedzieli naprzeciwko mnie i wpatrywali się z niedowierzaniem w Abigail. Przepraszam, ale czy możecie nie patrzeć na nią, jak na jakiś obrazek? Tylko ja mogę tak na nią patrzyć. Może głupio postąpiłem nie mówiąc im o niej, ale sam nie jestem do końca pewny co między nami jest, więc dlaczego mam to obwieszczać wszystkim dookoła? Nie ma takiej potrzeby. Przyjdzie na to czas.
Darcy usiadła po mojej lewej stronie z Hayley na kolanach. Gdy coś się działo, to szesnastolatka zawsze musiała wiedzieć wszystko dokładnie. Może i była ciekawska, ale jej wsparcie wiele mi daje. Moja mała córeczka nie wiedziała, że mam teraz pewien problem, więc się tym nawet nie przejmowała, tylko bawiła się włosami blondynki, której nie za bardzo się to podobało. Rośnie mi fryzjerka.
– Tommo, musisz się wyluzować. Impreza to jedyne wyjście – powiedział Zayn, patrząc na mnie znacząco. – Zapomnisz o wszystkim i zobaczysz, że poczujesz się lepiej. Sam mówiłeś, że potrzebujesz odpoczynku – dopowiedział.
– O nie! – krzyknęła szesnastolatka. – Nie ma takiej opcji! Znowu będę musiała tutaj zostać z Hayley, a wy pójdziecie się zabawiać. Nie pomyśleliście, że mogę mieć plany na ten wieczór? – zapytała z wyraźnymi pretensjami w głosie.
– Przestań, ty nigdy nie masz planów – zakpił z niej Harry, a ona posłała mu mordercze spojrzenie. No to czeka nas kolejne starcie pt. "Darcy vs Loczek".
Nie wiem dlaczego, ale zawsze bawiło mnie zachowanie tej dwójki. Uwielbiali sobie wzajemnie dokuczać. Może i docinali sobie po chamsku, ale każdy wiedział, że jest to do żartów i tak naprawdę bardzo się lubią. Są świetnymi przyjaciółmi i nigdy nie podejrzewałbym, że mogą się tak dobrze ze sobą dogadywać. W sumie nie wiem dlaczego mnie to dziwi. Przecież oboje są szaleni i porąbani.
– Przecież ja zostaję z Hay. Jestem w końcu jej opiekunką – odezwała się Abbie.
– Jeszcze tego nie wiesz, ale ty idziesz z nami – rzekłem, a gdy ona chciała zaprzeczyć to przerwałem jej, zaczynając znów mówić. – Nie ma, że nie. Tak postanowiłem i nie masz nic do gadania. Zabiorę cię tam nawet jeśli miałbym użyć do tego siły – powiedziałem, śmiejąc się cicho. Dziewczyna uformowała usta na kształt litery "o", a ja widząc jej minę parschnąłem, przez co oberwałem w ramię.
– Super! – krzyknęła oburzona Darcy. No to zaraz zaczną się jej fochy. Dlaczego dziewczyny w tym wieku muszą być takie straszne? Może zbliża się jej okres i dlatego ma takie humorki? Nigdy chyba nie zrozumiem logiki kobiet.
– Zostanę z tobą – oznajmił Niall, a wszyscy spojrzeliśmy na niego zszokowani. Wiemy, że ten blondasek ma wielkie serce i jest mega miękki, ale w życiu nie opuściłby żadnej imprezy. Może coś między nimi się kroi? Nie wiem czy chciałbym, aby tak było. W końcu jest między nimi około czterech lat różnicy. Wydaję mi się, że to za dużo. Tym bardziej, że mój przyjaciel jest sławny.
– No to załatwione, zbieramy się, kochani – rzekł Styles, niczym pedał i zaczął poprawiać swoje bujne loki. Spojrzałem na niego z politowaniem. – Tylko grzecznie tutaj, misiaczki – zwrócił się do Horana i Lane, po czym zaczął kierować się w stronę wyjścia, kręcąc tyłkiem, jak kierownicą. Co za debil!
– Ciebie to chyba strugali tępym drutem – wyśmiała go Darcy.
***
Kolejny dzień, kolejne cierpienia i kolejny raz mam ochotę zniknąć raz na zawsze. Moje życie teraz to zwykła rutyna. Wstaję, udaję, że wszystko jest w porządku i kładę się spać. Danny był na tyle wyrozumiały, że dał mi tydzień wolnego. Och, czy on nie pojmuje tego, że ja nie zamierzam już nigdy dla niego pracować? Najwidoczniej nie, bo jest ograniczony umysłowo i myśli, że jestem niewolnicą.
Czasami przychodzi taki moment, że obmyślam plan ucieczki stąd, ale gdy dłużej się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że nie dam rady tego zrobić. Prędzej czy później Fisher i tak by mnie znalazł, tym bardziej, że nie mam do kogo uciec. Chyba tylko do Amandy, ale czy ona wciąż mieszka w tym samym miejscu? Może się przeprowadziła? Ciekawe co u niej. Daje sobie jakoś radę?
Drzwi od mojego pokoju gwałtownie się otworzyły. Po chwili moim oczom ukazał się Matty. Uśmiechał się do mnie wesoło, a ja byłam pewna, że kolejny, szalony pomysł wpadł mu do głowy, więc zaczynam już się powoli bać.
– Cokolwiek powiesz, to od razu mówię, że się nie zgadzam – rzekłam, gdy chciał się akurat odezwać. Myślałam, że się załamie, ale cały czas był radosny.
– Pff, jakbyś miała coś jeszcze do gadania, to może bym cię posłuchał, ale w tym wypadku tylko cię wyśmieję i bez względu na to czy się zgadzasz czy nie, zabiorę cię na małą imprezkę. Mamy prywatny pokój i jest kilka ciekawych ludzi. Musisz się rozluźnić – wyjaśnił mi wszystko, a ja zmarszczyłam śmiesznie swój nos.
– Posłuchaj – zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć, bo Matt przyłożył swoje usta do moich i czule je pocałował. Oderwał się ode mnie po sekundzie i pociągnął mnie za rękę. Chciałam coś powiedzieć, ale lepiej będzie jak to przemilczę.
– No chodź! – krzyknął uradowany.
Postanowiłam nie stawiać już oporu, więc po prostu ruszyłam za nim. Biegliśmy przez korytarze i zbiegaliśmy po schodach. Czułam się w jak jakimś filmie, w którym musieliśmy przed kimś uciekać. Tylko w tym wypadku nikt nas nie gonił. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się śmiać. Czyżby dobry humor wracał?
Po chwili staliśmy już przy mahoniowych drzwiach. Nie pukając, weszliśmy do środka. Od razu przywitał nad wesoły okrzyk radości. Spojrzałam na wszystkich siedzących przy stole i od razu dostrzegłam Mellody i Drake'a. Było też kilka innych dziewczyn, które tutaj pracowały. Między innymi Lucy, April i Karlie. Był też Stan z czego od razu się ucieszyłam. Nie znałam tylko jednego mężczyzny. Wyglądał niczym bóg seksu. Miał ciemne włosy i szaroniebieskie tęczówki. Jego uśmiech był zniewalający. Czułam jak serce zaczyna mi przyspieszać, a mój oddech stał się nierównomierny. Jeszcze chwilę, a zaraz dostanę orgazmu.
– Mówiłam, że przyjdzie – oznajmiła ucieszona Melly. – Zakład to zakład. Dajesz mi stówkę – powiedziała, wyciągając otwartą dłoń w stronę Stana, a ten cicho coś mrucząc pod nosem dał jej banknot. No nie wierzę, że oni to zrobili. Czubki.
Zaczęłam się z wszystkimi witać. Podeszłam także do przystojnego nieznajomego. Kiedy podał mi swoją dłoń, wstrzymałam oddech, a on uśmiechnął się łobuzersko.
– Jestem Cole, miło mi.
Czasami przychodzi taki moment, że obmyślam plan ucieczki stąd, ale gdy dłużej się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że nie dam rady tego zrobić. Prędzej czy później Fisher i tak by mnie znalazł, tym bardziej, że nie mam do kogo uciec. Chyba tylko do Amandy, ale czy ona wciąż mieszka w tym samym miejscu? Może się przeprowadziła? Ciekawe co u niej. Daje sobie jakoś radę?
Drzwi od mojego pokoju gwałtownie się otworzyły. Po chwili moim oczom ukazał się Matty. Uśmiechał się do mnie wesoło, a ja byłam pewna, że kolejny, szalony pomysł wpadł mu do głowy, więc zaczynam już się powoli bać.
– Cokolwiek powiesz, to od razu mówię, że się nie zgadzam – rzekłam, gdy chciał się akurat odezwać. Myślałam, że się załamie, ale cały czas był radosny.
– Pff, jakbyś miała coś jeszcze do gadania, to może bym cię posłuchał, ale w tym wypadku tylko cię wyśmieję i bez względu na to czy się zgadzasz czy nie, zabiorę cię na małą imprezkę. Mamy prywatny pokój i jest kilka ciekawych ludzi. Musisz się rozluźnić – wyjaśnił mi wszystko, a ja zmarszczyłam śmiesznie swój nos.
– Posłuchaj – zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć, bo Matt przyłożył swoje usta do moich i czule je pocałował. Oderwał się ode mnie po sekundzie i pociągnął mnie za rękę. Chciałam coś powiedzieć, ale lepiej będzie jak to przemilczę.
– No chodź! – krzyknął uradowany.
Postanowiłam nie stawiać już oporu, więc po prostu ruszyłam za nim. Biegliśmy przez korytarze i zbiegaliśmy po schodach. Czułam się w jak jakimś filmie, w którym musieliśmy przed kimś uciekać. Tylko w tym wypadku nikt nas nie gonił. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się śmiać. Czyżby dobry humor wracał?
Po chwili staliśmy już przy mahoniowych drzwiach. Nie pukając, weszliśmy do środka. Od razu przywitał nad wesoły okrzyk radości. Spojrzałam na wszystkich siedzących przy stole i od razu dostrzegłam Mellody i Drake'a. Było też kilka innych dziewczyn, które tutaj pracowały. Między innymi Lucy, April i Karlie. Był też Stan z czego od razu się ucieszyłam. Nie znałam tylko jednego mężczyzny. Wyglądał niczym bóg seksu. Miał ciemne włosy i szaroniebieskie tęczówki. Jego uśmiech był zniewalający. Czułam jak serce zaczyna mi przyspieszać, a mój oddech stał się nierównomierny. Jeszcze chwilę, a zaraz dostanę orgazmu.
– Mówiłam, że przyjdzie – oznajmiła ucieszona Melly. – Zakład to zakład. Dajesz mi stówkę – powiedziała, wyciągając otwartą dłoń w stronę Stana, a ten cicho coś mrucząc pod nosem dał jej banknot. No nie wierzę, że oni to zrobili. Czubki.
Zaczęłam się z wszystkimi witać. Podeszłam także do przystojnego nieznajomego. Kiedy podał mi swoją dłoń, wstrzymałam oddech, a on uśmiechnął się łobuzersko.
– Jestem Cole, miło mi.
***
Hayley postanowiła, że pobawi się w reporterkę i przeprowadzi wywiad ze mną i Niallem. Zgodziliśmy się, ponieważ i tak nie mieliśmy nic ciekawszego do roboty. Malutka wzięła pilot od telewizora, który posłuży jej za mikrofon. Kazała nam usiąść wygodnie na fotelach, a ona sama położyła obok nas mały taboret, na którym po chwili się usadowiła . Jestem ciekawa co ona jeszcze wymyśli.
Cieszyłam się, że Horan postanowił ze mną zostać. Samej nudziłoby mi się tutaj. Nigdy nie mam nic ciekawego do roboty z Hay. Ona bawi się lalkami, a ja oglądam telewizje. Tak właśnie wygląda mniej więcej nasze wspólne spędzanie czasu. Nie odchodząc jednak od tematu, to naprawdę jestem wdzięczna, że blondyn postanowił zrezygnować z imprezy i dotrzymuje mi towarzystwa.
– Dzisiaj przeprowadzam wywiad z państwem Cook – powiedziała do "mikrofonu" siostrzenica, a my spojrzeliśmy na siebie zdziwieni. – Alice i Joe są milionerami i odpowiedzą na kilka moich pytań. Witamy was w studio.
Słysząc słowa małej zaczęliśmy się śmiać, lecz szatynka po chwili zaczęła nas uciszać i pomimo tego, że mieliśmy ochotę ponownie się roześmiać, to próbowaliśmy być poważni. Toć to bardzo ważny wywiad! Jakżeby inaczej.
– Opowiedzcie, jak się poznaliście? – zapytała, przykładając pilot do ust Nialla, o mało nie wybijając mu przy tym zębów. Przyłożyłam dłoń do swoich warg, aby nie zacząć się chichotać. Jestem ciekawa jak zamierza odpowiedzieć na pytanie.
– Yyy... – zaczął bardzo "inteligentnie" swoją wypowiedź Horan. – To było w 79'. Miałem wtedy dwadzieścia lat, a Alice osiemnaście – rzekł, wskazując na mnie dłonią. – Oboje byliśmy ujeżdżaczami tęczowych jednorożców i wielkimi hodowcami zakazanych, magicznych fasolek – kontynuował swoją historię. – Na początku nie przepadaliśmy za sobą, ale kiedy dowiedziałem się, że lubi banany, to postanowiłem ją poślubić. Teraz pożera tylko mojego, sprawiając nie tylko mi przyjemność, ale także sobie – dokończył, zaczynając się śmiać, a ja palnęłam go w ramię. Czy wszyscy z One Direction muszą być tacy zboczeni? Typowi faceci.
– Rozumiem – odezwała się Hayley, nie wiedząc o co nam chodzi. – Alice, kochaniutka – zwróciła się do mnie, a ja bałam się kolejnego pytania. – Jaki jest banan Joe? Opisz go w trzech słowach – nakazała, a ja spaliłam buraka.
– Ogromny, doprowadzający do szaleństwa, apetyczny – powiedziałam, a Niall wybuchnął śmiechem. Zawstydziłam się, więc schowałam w dłonie swoją zarumienioną twarz. Nie wiem jakim cudem zebrałam się na odwagę, aby to powiedzieć. Przecież nie należę do osób zboczonych. Może jestem śmiała, ale przy Niallu czuję się onieśmielona. Dlaczego tak na mnie działa? To dziwne.
– Joe, co ci się podoba w twojej żonie? – spytała, a on przestał się śmiać. Odchrząknął, a wtedy spojrzałam na niego spomiędzy dłoni. Ciekawe co tym razem wymyśli. Wyobraźni mu nie brakuje. Pozostało mi tylko słuchać.
– Lubię, jak się śmieje, bo ma cudowny uśmiech. To sprawia, że moje serce przyspiesza, a czas staje w miejscu. Uwielbiam, jak poprawia swoje włosy, bo robi to z niezwykłą dokładnością. Kiedy przygryza swoją malinową wargę, to nieświadomie sprawia mi tym przyjemność. Najbardziej jednak kocham ją za to, że jest sobą. Zawsze ma dobry humor i nikogo nie udaje – powiedział, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana. Jego oczy delikatnie się świeciły. Mówił to z niepokojącą powagą. Odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się lekko.
Hahahaha. Płakałam że śmiechu podczas wywiadu Darcy i Nialla. Wydaje mi się, że Louis, Abbie pojadą do klubu gdzie jest Mandy, a ona będzie flirtować z Colem o.O. Czekam na następny<3
OdpowiedzUsuńAww... czyżby Nialler i Darcy??
OdpowiedzUsuńCo z tego wszystkiego wyjdzie? Niech Mandy w końcu odkryje że ma rodzinę....
Oooooo *.* Niall i Darcy ♥ Są uroczy ♥.♥ Rozdział mi się podoba ;) Jest świetny ! Nie moge sie doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Przecudowny rozdzialik <3
OdpowiedzUsuńJak fajnie....Ciekawe czy coś zaiskrzy pomiędzy Horanem a Darcy ...Piszesz po prostu nieziemsko , czekam na kolejny rozdział i życzę dużo , dużo dobrych pomysłów i weny!
Mój blog:
http://jedyna-op.blogspot.com/
Djskfjdksj, czyżby Narcy ? *-*
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać bo nadal leże przy ich rozmowie o bananach i mam nadzieje że nie bd zła za screen na moim tt x kocham cie i weny ♡ @luv_paulinek
Aww, Niall i Darcy <3
OdpowiedzUsuńHohoho co tu się wyrabia? Czyżby Niall i Darcy...? Nie wierzę xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i wpadaj do mnie :)
http://zimno-zimno.blogspot.com/
~Węgielek Ech xx
''Ciebie to chyba strugali tępym drutem'' hahahaha genialny pocisk! Darcy moim mentorem :D
OdpowiedzUsuńapropos niej,ten rozdział jest cudowny,szczególnie końcówka,czyli moment Darcy i Horana.są obydwoje tacy słodcy! żądam więcej wątków z nim! :))
co do tego reportera to ugh! co za debil.to są właśnie te słabe strony sławy,jakieś okropieństwo.
czekam na nowy kochana :)
http://alwaysgleamofhope.blogspot.com/
moj ulubony fragment to wywiad z bananem ahahahhaha
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze na tej imprezie bedzie tez mandy i sie spotka razem z louisem przypadkowo *.* ahahah
czekam na nastepny c:
Świetny rozdział haha :D
OdpowiedzUsuńAdhehshdjehahdhafwhrj Darcy i Niall to przyszła para! Ja to wiem!! Ha, Diall albo Niarcy. Przepraszam, ale długo mnie tu nie było i muszę jakoś nadrobić swoją nieobecność :) to tak, Lubię Abbie, naprawdę ją lubię. Fakt, ten zakład może tylko wzbuDzać jakieś negatywne odczucia co do niej, ale przecież ludzie sie zmieniają. Może nie podoba mi sie to, ze nie powiedziałq Louisowi o tym, że Mandy żyje, ale kurde no! jaka laska by to zrobiła, gdyby spotykała sie z Tommo!? Okay to zabrzmiało trochę egoistycznie ale jednak. Abbie chce dobrze. Szkoda mi Mandy, bo przez tego jebniętego Danny'ego cierpi. Jak zwykle. Czekam tylko na moment kiedy dowie sie prawdy i mam nadzieję ze mu przypierdoli w tę wkurzajacą buźkę .
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział ♡
Abbie nie bierze udziału w żadnym zakładzie, tylko pomaga Danny'emu w tym chorym planie :o
UsuńAch no tak! Myślałam o czymś innym i tak palnęłam. Oops, wybacz :*
UsuńSwietnee omgomgomg <3 jak ty to robisz ze jestes taka niesamowita ?!?! Kocham cie po prostu lovelovelove ~rosi~
OdpowiedzUsuńHahahahahah!
OdpowiedzUsuńJejku tak gniłam z tej sytuacji z "wywiadem"
Boskoo. Jestem Ciekawa tej imprezy 1D i Abby.
Czy ona wszędzie musi z nim łazić... aj nie lubie jej.
Świetne opisy. Aa ciekawe o co chodzi z tym spotkaniem w pokoju z tą grupką ludzi. :D Dodałabyś jak wygląda Col ^
NIESAMOWITE !!! :D
Cholera jego mać! (Tak, można tak mówić!) Dziewczyno, Jezu, Boże, Matko Boska, Cholera no! Nie wiem od czego zacząć...
OdpowiedzUsuńYy... Ten rozdział był moim ulubionym, jaki przeczytałam na tym blogu. Pochłonęłam go w megazajebiścieszybkim tempie. Czytało mi się go niesamowicie przyjemnie. Moim ulubionym momentem był wywiad Hayley z Darcy i Niallem. Myślałam, że wykorkuję, kiedy Horan użył określenia ''banan'' w TYM sensie. Hayley jest za młoda! Kij z tym, że nic nie zrozumiała.
Darcy i Niall są uroczy, naprawdę! Pokochałam tę dwójkę i wyczułam między nimi chemię, kiedy blondasek odpowiadał, a ona ''spaliła buraka''.
Ten dziennikarz na samym początku był strasznie irytujący. Boże, wiedziałam, że oni są wkurzający, ale żeby aż tak? Przez chwilę chciałam rzucić laptopem w ścianę i zwyzywać go od najgorszych, bo naprawdę podniósł mi ciśnienie, a kiedy Loui go uderzył, myślałam, że zacznę bić mu brawo i piszczeć.
Kocham Abby, po prostu kocham, i pisałam o tym już kilka razy. Ona jest po prostu boska. Moja ulubiona postać.
Nadal dopinguję Louisowi i Abby, i mam nadzieję, że Mandy tak szybko nie wróci, a kiedy już wróci, to oby Louis był już zakochany w Abigail i to tak porządnie. :)
Rozdział wyszedł Ci naprawdę cudownie. Mój ulubiony!
Jedna uwaga: nie mieszaj czasów. Raz piszesz w przeszłym, a zaraz potem w teraźniejszym. Pisz w jednym, bo to jest drażniące, kiedy się czyta.
Życzę mnóstwo weny i czasu. Czekam na nn. :)
Pozdrawwiaaaam! xx
Świetny czekam na next :**
OdpowiedzUsuńCo to za piosenka w zapowiedzi drugiego tomu, ta całkiem na początku i zwiastun nie chce się wlaczyc, bo nie jest dotepny w naszym karju. Rozdział wspaniały :)
OdpowiedzUsuńPiosenka to: Marina and The Diamonds "Teen Idle" :) x
Usuń